[:pl]
Gado-gado, czyli nauka kuchni indonezyjskiej ///
Ungasan – mała balijska wioska – niedaleko świątyni Ulu Watu, to miejsce, gdzie odbywają się słynne kursy gotowania kuchni indonezyjskiej. Cała rodzina, uśmiechnięta, zaprasza w progi swojego tradycyjnego domu z przestronnym podwórzem – ogrodem. Najpierw obowiązkowa nauka przygotowywania darów dla dobrych i złych duchów. Pleciemy malutkie koszyczki z liści kokosa i bananowca, do których wkładamy kwiaty, owoce i ryż. Balijczycy wyznający hinduizm, wierzą, że światem rządzą przeciwieństwa – dobro i zło, dzień i noc, bóstwa i demony, i tylko równowaga między nimi gwarantuje ciągłość życia i pomyślność. Dary składamy przy domowej świątyni. Najpierw trzeba zaspokoić bogów, a potem można myśleć o zaspokajaniu żołądka.
Gospodarze stworzyli niezwykłą szkołę kuchni indonezyjskiej i balijskiej w swoim domu. „Taste od Bali” to prawdziwy lokalny, ekoturystyczny projekt. Na podwórzu, pod zadaszeniem, mieści się otwarta kuchnia – duży stół do przygotowywania potraw z rzędem patelni typu wok.
Zapach przypraw i świeżych warzyw, zakupionych rano na lokalnym targu, roznosi się po całym ogrodzie. – Kolendra, imbir, czosnek, trawa cytrynowa, gałka muszkatołowa, galangal, kardamon, papryczki chili… to tylko niektóre z przypraw, których używamy w naszej kuchni. – wymienia I Gusti Ngurah Gede Suarta, gospodarz, szef kuchni i pomysłodawca kulinarnych warsztatów w Ungasan. Przez cały dzień, w wesołej kobiecej kompanii wraz z kanadyjskimi turystykami, pod czujnym okiem naszego mistrza, gotuję nasi goreng, czyli ryż z warzywami w sosie bumbu, mee goreng – makaron z warzywami, zupę kukurydzianą, warzywa chap chay… i wreszcie gado-gado – przepyszny orzechowy sos z orzeszków ziemnych, który podaje się z ryżem i bukietem duszonych warzyw.
Każde danie należy zdegustować, więc przy okazji mamy ucztę wynagradzającą trudy edukacji. A tu czeka jeszcze deser – smażone banany i słodkie bataty. – Nie ma lekko. Żeby zdobyć dyplom pierwszego stopnia, trzeba się wykazać – zachęca żona gospodarza, podając nam zbiór przepisów, które znalazły się w dzisiejszym menu. W końcu dostaję imienny certyfikat z podpisem mistrza i mam co wkleić do mojego smakowo-zapachowego albumu. I Ngusti Ngurah Gede Suarta wręcza mi też torebkę pełną indonezyjskich przypraw. – Zabierz ze sobą do Polski zapach Bali…!
Pachnie mi plecak i szuflada w kuchni. Od tej szuflady zaczynam teraz zwykle opowieści z podróży i snuję plany na kolejne wyprawy w rytmie slow & local food.
zobacz: http://www.balicookingschool.com/CONTACT_US.html
tekst i zdjęcia: Dominika Zaręba
[:en]
Gado-gado, or learning how to make Indonesian dishes ///
Ungasan – a small village on the Indonesian island of Bali, not far from the Ulu Watu temple, is best known for the Indonesian cookery courses that take place there. A local family, all smiles, invites you to come in and visit their traditional home with its spatious backyard garden. First, a mandatory lesson in how to prepare offerings for good and evil spirits. We get busy right away with weaving tiny baskets from coconut and banana leaves, into which we place flowers, fruit and rice. Bali Hindus believe that the world is ruled by opposites – good and evil, day and night, gods and demons, and only a balance between them can guarantee the continuity of life and well-being. We place the offering in front of shrines inside the house. The gods have to be appeased first, and only after than has happened can you think of satiating yourself.
The hosts have created a unique school of Indonesian and Bali cuisine in their own home. „Taste of Bali” is an authentic local, ecotourism initiative. In the courtyard, underneath an awning, there is an open-air kitchen – a large table for making the dishes with a row of wok pans alongside it. The smell of spices and fresh vegetables, bought today at the local fair, drifts across the entire garden. – Coriander, ginger, garlic, lemon grass, nutmeg, galangal, cardamon, chili peppers, are only some of the spices which we use in our cuisine – mentions I Gusti Ngurah Gede Suarta, host, chef and the brains behind the culinary workshops in Ungasan. We spend the entire day in pleasant company (including some Canadian tourists) and under the watchful eye of our instructor we manage to cook some nasi goreng, which is rice with vegetables in bumbu sauce, as well as mee goreng – noodles with vegetables, corn soup, chap chay vegetables with chicken, and finally gado-gado – a delightful peanut sauce dressing which goes great with a mix of vegetables. Every dish has to be savored, so we end up being treated to a real feast, which pays off all the hard work. But that’s not all – we still have dessert – fried bananas and sweet potatoes – It’s no easy task to get the 1st level diploma, you really have to demonstrate you’ve earned it – the host’s wife eggs us on, handing us a collection of recipes which are in today’s menu. In the end, I succeed in getting a certificate signed by the instructor and I have something to paste into my taste & smell album. I Gusti Ngurah Gede Suarta presents me with a bag full of Indonesian spices – Take the scent of Bali home with you!
My rucksack and one of the drawers in my kitchen continue to hide these wonderful smells. In fact, I usually get to talking about my trip to Bali whenever I open up this drawer. These memories turn my thoughts to future trips in the rhythm of slow & local food.
Find out more about Bali’s unique cooking experience by visiting: http://www.balicookingschool.com/CONTACT_US.html
tekst & photos: Dominika Zaręba
English translation: Piotr Szmigielski
[:]