Rozległe mokradła i torfowiska, podmokłe łąki, nieuregulowane rzeki i gęste lasy tworzą mozaikę „stolicy dzikiej przyrody Estonii” i „krainy bagien” (est. soomaa). Jest to ostoja wilków, niedźwiedzi brunatnych, rysiów oraz cennych gatunków ptaków, takich jak: głuszec, orlik krzykliwy, orzeł przedni, bocian czarny. Park Narodowy Soomaa, powołany w 1993 roku, jest także obszarem Natura 2000, ważnym obszarem wodno-błotnym na liście konwencji ramsarskiej oraz członkiem sieci EUROPARC.

Pięć pór roku w Parku Narodowym Soomaa

by Dominika Zaręba, Aivar Ruukel

Teren parku (390 km²) jest tylko częściowo udostępniany zwiedzającym w celu edukacji ekologicznej i ekoturystyki. Wycieczki w rakietach przez bagniska, wyprawy canoe w dorzeczu Parnawy (est. Pärnu), obserwacje zwierząt, zbieranie grzybów i owoców leśnych czy warsztaty kulinarne – to główne formy jego zwiedzania. Największym hitem Soomaa jest „piąta pora roku”, związana z wylewaniem rzek w okresie wczesnej wiosny. Kiedy w czasie tych sezonowych naturalnych powodzi poziom wody znacznie się podnosi, głównym środkiem transportu dla mieszkańców są łodzie. Ekoturyści korzystają z tych niezwykłych warunków, by przemierzyć bagna w canoe z przewodnikiem. Opowiadanie historii tego miejsca, pokazywanie związku człowieka z przyrodą na mokradłach, przybliżanie wiedzy o bogactwie flory i fauny tego fascynującego ekosystemu stanowią ważne elementy podróży do Soomaa.

Ekoturystyka i interpretacja dziedzictwa tworzą zielone miejsca pracy dla mieszkańców okolic Parku. Szczególną atrakcją są kilkudniowe warsztaty budowy tradycyjnych łodzi haabjas, używanych przez plemiona ugrofińskie i syberyjskie. Wykonuje się je z jednego pnia osiki. Soomaa to jedno z ostatnich miejsc w Europie, gdzie zachowała się tradycja dłubania łodzi, przekazywana przez wieki z pokolenia na pokolenie. W 2021 roku ten prastary zwyczaj znalazł się na liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.

Wywiad z Aivarem Ruukelem, liderem ekoturystyki w Estonii i członkiem zarządu Global Ecotourism Network

 

Dominika Zaręba, Berlin, ITB 2023

Jesteśmy na targach ITB (Międzynarodowe Targi Turystyczne) 2023 w Berlinie, na stoisku estońskim, rozmawiamy z Aivarem Ruukelem, liderem ekoturystyki w Estonii, inicjatorem wielu projektów związanych z ekoturystyką i zrównoważoną turystyką w Europie. Na początek chciałbym poprosić Cię, abyś opowiedział nam więcej o haabjas. Dzięki Twoim wysiłkom tradycja budowy tych legendarnych łodzi dłubankowych z Parku Narodowego Soomaa została wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.

Haabjas to łódź wykonywana z jednej bali. W Estonii do budowy wykorzystujemy głównie osikę (Populus tremula), która jest dość pospolita w całym regionie i rośnie na terenach podmokłych. W języku estońskim osika to haab. Dlaczego osika? Jej drewno jest miękkie, elastyczne, nie pęka pod naciskiem i nadaje się do budowy łodzi „rozszerzonych”. Łódź z jednej bali powstaje w taki sposób, że najpierw się ją wydrąża, a następnie poszerza. W terminologii wioślarskiej jest to rozszerzona łódź z bali lub rozszerzona łódź dłubankowa. Czasami nazywamy ją też canoe dłubankowym. Do zbudowania typowej łodzi z regionu Soomaa potrzebne jest drzewo o średnicy 50 cm i długości 5-6 m. Ale rozbudowując ją, rozszerzamy burty i otrzymujemy łódź o szerokości prawie metra. Aby rozszerzyć łódź, napełniamy wydrążoną łodygę wodą i stawiamy ją na ognisku. Gorąca woda od środka powoduje rozszerzanie się włókien wewnętrznych, podczas gdy włókna zewnętrzne kurczą się z powodu suchego ciepła ognia.

A ty jesteś jednym z konstruktorów łodzi z Soomaa…

Nauczyłem się budować łodzie 30 lat temu od starych mistrzów, którzy mieli wtedy 72, 73 i 74 lata. Przez pięć lat, w ciągu wakacji odbywały się tygodniowe warsztaty, podczas których młodzi ludzie mogli nauczyć się budować haabjas. Byłem jednym z uczniów i odpowiadałem także za organizację warsztatów. Szkoliłem się przez pięć lat z rzędu. I tak nauczyłem się tego rzemiosła. Dziś jestem jedną z pięciu osób, które zajmują się budową łodzi haabjas. Dawni mistrzowie odeszli dawno temu, ale ponieważ przekazali wiedzę i know-how kolejnym pokoleniom, budowanie haabjas nie jest żadną archeologią eksperymentalną, ani tworzeniem replik znalezisk archeologicznych, tak naprawdę jest to żywa tradycja kultywowana w Parku Narodowym Soomaa.

Jak stara jest tradycja budowy łodzi?

Rzeki służyły jako szlaki transportowe od tysięcy lat. Ludzie osiedlali się nad rzekami i jeziorami już od epoki kamienia, a dokładniej od mezolitu. Do łowienia ryb używali łodzi. Byli myśliwymi, rybakami i zbieraczami. W Europie najstarszą łódź z bali odnaleziono w Holandii, ma ona 10 000 lat. W innych częściach Europy łodzie te nie były rozbudowywane („rozszerzane”) i wykonywano je z różnych drzew: sosny, świerku, a zwłaszcza dębu. Rozbudowane łodzie przypominają trochę późniejsze, ulepszone jednostki, do budowy których ludzie używali już żelaznych narzędzi, takich jak siekiery. Nie wiemy dokładnie, kiedy powstała najstarsza łódź „rozszerzana”. Tradycja budowania haabjas sięga tysięcy lat i ma korzenie ugrofińskie. Od ponad 25 lat intensywnie badam ten temat… Przed drugą wojną światową, biorąc pod uwagę, że transport drogowy był na tych obszarach raczej słabo rozwinięty, takie łodzie były powszechnie używane na rzekach Soomaa w życiu codziennym: do transportu ludzi, mleka do mleczarni, siana z użytków zielonych do wiosek lub innych towarów.

Budowa i użytkowanie haabjas zostało wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Cóż za wspaniała historia!

Tak, w 2021 roku! Trzy lata staraliśmy się o to uznanie, wspólnie z Ministerstwem Kultury i przedstawicielami UNESCO w Tallinie, a także innymi organizacjami zaangażowanymi w ochronę dziedzictwa kulturowego. To fantastyczne uczucie znaleźć się na tej liście. Teraz pracuję nad tym, jak lepiej wykorzystać tradycję budowania haabjas w turystyce w regionie Soomaa, w jaki sposób turyści mogą najlepiej doświadczyć tego dziedzictwa. Jak wspominałem, budowa łodzi zajmuje tydzień. Niewiele osób jest w stanie przyjechać na tak długi czas. Dlatego testuję teraz trzygodzinny program poświęcony haabjas dla ekoturystów. Wykorzystujemy markę UNESCO jako magnes w celu przyciągnięcia odwiedzających, którzy przyjadą, aby doświadczyć tradycji budowy łodzi i wiosłowania dłubanką po rzece.

Ile masz łodzi haabjas?

W domu mam ich sześć. Na rzekę możemy nimi zabrać małą grupę, 12-15 osób. W regionie Soomaa jest jeszcze kilka innych miejsc, w których można zobaczyć i wypróbować haabjas. Ale jestem głównym szkutnikiem w naszej okolicy, ponieważ kilka innych osób, które nauczyły się je tworzyć i które tak jak ja są budowniczymi łodzi, mieszkają w Tartu, Võru i innych regionach Estonii.

Czy widzisz szansę, żeby młodzi ludzie przejęli tę piękną tradycję?

Tak, to dla mnie duże wyzwanie, ale i mój główny cel. Mam teraz 55 lat. Kiedy zdobywałem te wszystkie umiejętności, moi nauczyciele mieli około 75 lat, co oznacza, że mam jeszcze jakieś 20 lat na znalezienie uczniów, którzy będą kontynuować tradycję. I wierzę, że dzięki marce UNESCO będzie to łatwiejsze zadanie, bo ona sprawia, że ludzie dostrzegają wartość tej tradycji i lepiej ją rozumieją. Mam nadzieję, że znajdziemy młode chętne osoby. Współpracuję z lokalną szkołą, w której staramy się angażować młodzież w wieku 14-15 lat.

W centrum edukacyjnym Parku turyści mogą dowiedzieć się więcej o historii haabjas.

W Centrum Turystycznym Parku Narodowego Soomaa w Tõramaa można zobaczyć oryginalną łódź zbudowaną przez mojego nauczyciela. Inne są eksponowane w różnych miejscach i muzeach w całej Estonii, na przykład w Estońskim Muzeum Morskim w Tallinie. Jednak po drugiej wojnie światowej jedynym miejscem, w którym tradycja szkutnicza przetrwała, była Soomaa. A powodem tego są powodzie, coroczne naturalne wylewy rzek, które miejscowi mieszkańcy nazywają „piątą porą roku”.

Piąta pora roku to także wyjątkowa atrakcja turystyczna Soomaa.

Zwykle szczytem sezonu jest wiosna. Ale ten „piąty sezon” może się pojawić podczas każdej z czterech pór roku. Jeśli będzie padać, powodzie mogą nadejść jesienią. Zdarza się to również dość często latem. Wystarczy może cztery lub pięć bardzo deszczowych dni, aby zalać okolicę. Soomaa to bardzo płaski teren. Brzegi rzek są również dość niskie, podczas wylewów kilka rzek łączy się, tworząc jeden strumień i zalewając łąki wokół lasów, czasami także wokół obszarów zamieszkałych. W Soomaa, kiedy mamy „piątą porę roku”, torfowiska są jedynymi terenami, które unikają powodzi, ponieważ są tak naprawdę położone 7-9 m wyżej od lasów czy łąk. W „piątym sezonie” jedynym środkiem transportu pozostają łodzie. I ten fenomen naprawdę przyciąga wielu turystów.

Czy urodziłeś się w Soomaa?

Rodzina mojego dziadka pochodzi właściwie z okolic Soomaa, położonych na południu, bliżej granicy z Łotwą. Z kolei ród mojej matki jest z północnej Estonii. Ale moja rodzina przeprowadziła się tutaj w 1979 roku. Miałem wtedy 12 lat i dorastałem w Soomaa – zżyliśmy się z rzekami, łowiliśmy w nich ryby i pływaliśmy po nich canoe. Pamiętam ten moment, kiedy zobaczyłem kilka tych starych dłubanek, bo ludzie używali ich tu na co dzień. To było tak ekscytujące! Dla mnie wyglądały jak prawdziwe czółna, które można zobaczyć w filmach o rdzennych Amerykanach, Indianach Ameryki Północnej. Właściwie to prawda, gdyż tego typu czółna dłubankowe wytwarzane są także w Ameryce Północnej, Ameryce Południowej, Azji i Afryce. Nawet dzisiaj na każdym kontynencie można znaleźć miejsca, w których używa się podobnych łodzi. Również w Rosji, ale w Unii Europejskiej jedynym miejscem jest Soomaa.

Co najbardziej lubisz w Soomaa? Pamiętam moją wizytę w Parku, kiedy byłeś naszym przewodnikiem. Zdałam sobie wtedy sprawę, jak bardzo kochasz tutejszą przyrodę i krajobraz.

Krajobraz tworzą rzeki, łąki, lasy i mokradła. Terminem określającym tę scenerię byłoby torfowisko. Co ciekawe, torfowiska co roku przyrastają o milimetr, gromadząc mchy i inne rośliny. Te dziewicze mokradła, naturalne krajobrazy rzeczne i lasy są naprawdę wyjątkowe. I oczywiście z tym pejzażem związana jest cała dzika przyroda: wyobraź sobie różne gatunki dzięciołów w lasach lub derkacze i bekasy dubelty na łąkach. Mamy też orliki krzykliwe i orły przednie, które zwykle zakładają gniazda na wyspach bagiennych.

Chciałabym zapytać Cię o ekoturystów, turystów przyrodniczych, których ściągasz do Soomaa. Co im oferujesz?

Organizujemy głównie spływy canoe rzekami i spacery z przewodnikiem po torfowiskach. Zimą zapraszamy na wycieczki na sankach fińskich (tzw. kicksled) z przewodnikiem i wędrówki w rakietach śnieżnych po zamarzniętych torfowiskach. Odwiedzający mają różne motywacje, aby tu przyjechać, ale łączy ich chęć poznania natury. Niektórzy ludzie interesują się obserwacjami dzikiej przyrody i ptaków. W Parku Narodowym Soomaa udostępnione są nieodpłatnie szlaki piesze. Za wejście do parku nie jest pobierana żadna opłata. Soomaa to po prostu otwarta przestrzeń, której każdy może doświadczyć, co jest typowe dla krajów bałtyckich i nordyckich.

Z jakich krajów Twoje biuro podróży przyciąga najwięcej klientów?

Połowa z nich to Estończycy. W czasie pandemii mogliśmy przetrwać tylko dzięki estońskim klientom. Teraz powoli wracamy do stabilizacji. Ale nie osiągnęliśmy jeszcze wcześniejszego poziomu. Przed pandemią COVID mieliśmy gości z 40 krajów. Największym rynkiem są Niemcy, podobnie inne kraje europejskie, wśród nich prym wiodą Francja, Hiszpania i Wielka Brytania. Nie mamy zbyt wielu turystów z Polski, ale to prawdopodobnie dlatego, że w niektórych regionach, takich jak Polesie czy Dolina Biebrzy, znajdują się podobnie atrakcyjne tereny.

A co z wiekiem odwiedzających? Gdzie turyści się zatrzymują na nocleg?

To jest zróżnicowane. Większość osób wybierających się na wycieczki z przewodnikiem jest nieco starsza od średniej wieku, ale przyjeżdżają też młodzi ludzie i całe rodziny. Niektórzy, z mniejszym budżetem, wolą biwakować, ale są też turyści, którzy preferują noclegi w najlepszych hotelach. Na terenie Parku znajduje się kilka pensjonatów, a w jego okolicy dodatkowe 12-15 obiektów noclegowych. Wraz z lokalnymi przewodnikami, producentami żywności i organizatorami turystyki tworzą one klaster turystyczny Soomaa. Mamy także organizację pozarządową, której członkami są wszystkie te firmy, prowadzimy działania marketingowe i kampanie wspólnie z Lokalną Grupą Działania.

W 2011 roku zorganizowaliście w Estonii pierwszą Europejską Konferencję Ekoturystyki. Moim zdaniem Estonia jest liderem ekoturystyki w Europie. Założyłeś także Estońskie Stowarzyszenie Turystyki Przyrodniczej, zrzeszające firmy turystyczne działające w pobliżu obszarów chronionych w Estonii. Teraz jesteś członkiem zarządu Global Ecotourism Network. Jaka jest Twoja wizja, a może marzenie o ekoturystyce w Europie?

Byłoby naprawdę wspaniale, gdybyśmy mogli być bardziej sformalizowani jako Europejska Sieć Ekoturystyki. Żeby była osoba, która mogłaby przejąć kierownictwo i profesjonalnie zarządzać naszą siecią. Mamy w niej ekspertów z wielu krajów, o różnych perspektywach i doświadczeniach. Można się wiele od siebie nauczyć. Widzę w tym siłę.

Jakie jest Twoje marzenie o ekoturystyce, Twoje osobiste marzenie?

Postrzegam turystykę jako formę aktywności, która otwiera przed ludźmi szanse rozwoju, pozwala lepiej zrozumieć świat i różne kultury. Podróżowanie ma dużą wartość dla ludzkości. Może tworzyć przestrzeń dla komunikacji. Uważam, że turystyka powinna także być narzędziem ochrony przyrody. Te miejsca, które mają unikatowe walory przyrodnicze, mogą być wspierane przez branżę. Pieniądze, które generują firmy turystyczne, można inwestować w lokalne zasoby, aby je dzięki temu zachowywać, promować i chronić. Postrzegam turystykę jako pozytywne narzędzie lub siłę napędową dla lepszego świata. I oczywiście jest to trochę idealistyczne, ponieważ rzeczywista sytuacja w dużej mierze zależy od lokalnych przedsiębiorców i innych organizacji, działaczy i władz samorządowych, a także sytuacji politycznej. Rośnie presja na przyrodę, w tym także na obszary chronione. Wierzę jednak, że wprowadzając turystykę na obszary chronione w sposób inteligentny i zrównoważony, nadal możemy nią zarządzać tak, aby nie szkodziła przyrodzie, ale ją wspierała.

Postrzegam turystykę jako formę aktywności, która otwiera przed ludźmi szanse rozwoju, pozwala lepiej zrozumieć świat i różne kultury. Podróżowanie ma dużą wartość dla ludzkości. Może tworzyć przestrzeń dla komunikacji. Uważam, że turystyka powinna także być narzędziem ochrony przyrody. Te miejsca, które mają unikatowe walory przyrodnicze, mogą być wspierane przez branżę. Pieniądze, które generują firmy turystyczne, można inwestować w lokalne zasoby, aby je dzięki temu zachowywać, promować i chronić. Postrzegam turystykę jako pozytywne narzędzie lub siłę napędową dla lepszego świata. I oczywiście jest to trochę idealistyczne, ponieważ rzeczywista sytuacja w dużej mierze zależy od lokalnych przedsiębiorców i innych organizacji, działaczy i władz samorządowych, a także sytuacji politycznej. Rośnie presja na przyrodę, w tym także na obszary chronione. Wierzę jednak, że wprowadzając turystykę na obszary chronione w sposób inteligentny i zrównoważony, nadal możemy nią zarządzać tak, aby nie szkodziła przyrodzie, ale ją wspierała.

Czy uważasz, że młode pokolenie, bo dużo pracujesz z ludźmi w różnym wieku, podąży za tą ideą?

Mam taką nadzieję, kiedy myślę o młodszym pokoleniu. Widzę, że młodzi ludzie dorastali w przekonaniu, że nasze pokolenie tylko mówi o ochronie przyrody, ale tak naprawdę nie działa w tym kierunku. Że nie zawsze podążamy za słowami. Na niektórych zajęciach z młodymi ludźmi dostrzegam, że są często bardziej wrażliwi i potrafią zmienić dobre intencje w realne działanie, w praktykę.

Dziękuję Ci za inspirację i podzielenie się swoimi pomysłami i wiedzą.

Aivar Ruukel, prekursor ekoturystyki w Soomaa i Estonii, a obecnie jeden z liderów i członek zarządu Global Ecotourism Network. Twórca marki Soomaa.com i biura podróży, które wdrożyło w kraju certyfikat „Estonia – Naturalnie” (EHE) – ważny standard jakości usług turystyki przyrodniczej w Estonii. 

Więcej informacji: soomaa.com, haabjas.com

Zdjęcia: Soomaa.com, Aivar Ruukel, Dominika Zaręba