Ze swoją kilkusetletnią historią, średniowiecznym układem urbanistycznym i zabytkową małomiasteczkową zabudową Lanckorona jest jednym z najpiękniejszych zakątków Małopolski. Malownicze położenie na zboczu Góry Lanckorońskiej, brukowany ryneczek o sporym spadku otoczony drewnianymi domami z szerokimi okapami i mieczowanymi bramami, górujące nad całością ruiny zamku lanckorońskiego – to wszystko tworzy szczególny klimat „miasteczka na wzgórzu”, okrzykniętego anielską stolicą Polski.
tekst © Dominika Zaręba
„Od tupotu szybkich spraw”
„Lanckorona, Lanckorona, rozłożona gdzie osłona, od spiekoty i od deszczu, od tupotu szybkich spraw” – śpiewał Marek Grechuta. I rzeczywiście, miłośnicy Lanckorony, przyjeżdżają tu by odetchnąć od zgiełku miasta, odnaleźć spokój, nacieszyć się urodą krajobrazu i pięknem lanckorońskiej architektury a także posmakować lokalnych produktów, z których najsłynniejsza jest lanckorońska chrzanówka z lanckorońskim chlebem z piekarni, o której śpiewał Grechuta. Kultura i przyroda jakoś harmonijnie tu ze sobą współgrają. Nic dziwnego, że bohema artystyczna odkryła Lanckoronę już w początkach ubiegłego stulecia. W dwudziestoleciu międzywojennym powstały pierwsze słynne pensjonaty – Willa „Tadeusz” i „Zamek”. Do dzisiaj ściągają do Lanckorony na plenery malarze i fotograficy, a także aktorzy, muzycy, pisarze, poeci, miłośnicy sztuki…
– „Lanckorona przy pierwszym z nią spotkaniu wydała mi się miasteczkiem jak z bajki” – wspomina Kazimierz Wiśniak, wybitny malarz, rysownik, scenograf i współzałożyciel krakowskiej „Piwnicy pod Baranami”, uhonorowany pierwszym tytułem Anioła Lanckorony. – „Ujrzałem to historyczne miasteczko, ukryte wśród wzgórz, jakby uśpione czy zaczarowane, zatrzymane w czasie. Mieszkańcy wylegali na rynek w niedzielę po sumie. Był gwar, bo załatwiano między sobą interesy, ale i cisza zalegała, gdy dobosz zaczynał walić pałkami w bęben. Wtedy pod wymalowanym na owalnej blasze herbem Lanckorony na budynku dawnego magistratu, pojawiał się sołtys i obwieszczał najnowsze załączenia i komunikaty” – opowiada artysta, którego rysunki ożywiają dzisiaj imprezy i jarmarki, dokumentują działania lokalnych pasjonatów, ilustrują lanckorońskie legendy i historie, ożywiają zabytki i zapomniane kąty.
Miasteczko targowe
Kiedy król Kazimierz Wielki zakładał Lanckoronę w 1366 r. nadał jej przywileje równe Krakowowi – w każdy czwartek odbywały się tu wolne targi, mieszczanie mogli sprzedawać i kupować sukna i inne towary. Król zezwolił na wolny wyrąb drewna budowlanego i wolny dowóz piwa na użytek miasta. O prastarych tradycjach handlowych miasteczka świadczy m.in. charakterystyczna architektura lanckorońskich drewnianych domów pamiętająca jeszcze czasy średniowiecza. Wydatne okapy dachów tworzą podcienia służące dawniej do wystawiania towarów podczas targów i jarmarków. Szerokie wrota do sieni – tzw. „mieczowane bramy” z zastrzałami i mieczami – służyły jako bramy wjazdowe dla wozów. Kamienne piwnice mają wejścia od zewnątrz budynku na podcieniu, dzięki czemu przechowywane w nich towary można było łatwo i szybko wyjmować i wystawiać na sprzedaż. By kontynuować dawne tradycje i nawiązać do czasów, kiedy Lanckorona leżała na ważnych szlakach handlowych (m.in. z Wiednia do Krakowa czy Bursztynowym Szlaku) miejscowi pasjonaci wymyślili doroczny cykl imprez kulturalnych i jarmarków odbywających się o różnych porach roku na spadzistym, brukowanym rynku. Najsłynniejszą z nich jest grudniowy festiwal „Anioł w miasteczku”.
Anioł w miasteczku
Sfrunął skądś od Wadowic
Przysiadł na ryneczku.
Anioł w miasteczku, anioł w miasteczku (…).
Słowa anielskiego hymnu Lanckorony napisane przez poetę Jacka Wojsa i muzyka skomponowana przez zespół Skaldowie zaprasza wszystkie anioły świata do udziału w grudniowym zlocie i niezwykłej imprezie. Na doroczny zimowy festiwal „Anioł w miasteczku” zlatują się tu anioły z regionu i różnych zakątków Polski. – „Najwięcej emocji wzbudza zawsze liczenie przybyłych na Rynek aniołów” – opowiada Renata Bukowska, pomysłodawczyni festiwalu, zwana „dyrektorką od aniołów” ze Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego „Na Bursztynowym Szlaku”. – „Aby otrzymać anielski certyfikat należy mieć pełny anielski strój lub przynajmniej anielskie atrybuty czyli skrzydełka i aureolkę. Można też przybyć na festiwal jako upadły anioł np. w diabelskim stroju. W 2016 roku anielski certyfikat otrzymało 557 aniołów, ciekawe czy w tym roku pobijemy nowy rekord” – uśmiecha się. Lanckorona jest z pewnością miejscem, w którym przypada najwięcej aniołów na metr kwadratowy w Polsce. Imprezie organizowanej co roku w weekend po dniu Św. Mikołaja towarzyszą wystawy sztuki, koncerty, spotkania literackie, warsztaty artystyczne, anielski przemarsz i jarmark produktów lokalnych, głównie rzemiosła i sztuki. Wszechobecna anielskość inspiruje miejscowych twórców i artystów a figurki i obrazy aniołów dekorują domy i obejścia a miejscowe kawiarnie i zagrody serwują anielskie napoje i jadło. Lanckorona stała się polską stolicą aniołów.