Wyznania ekoturystki: Jestem człowiekiem drogi

Wywiad dla Polskiej Organizacji Turystycznej przeprowadziła: Paulina Reperowicz

O niestandardowym podróżowaniu, wyprawach z dziećmi i odnajdywaniu radości z małych wyjazdów poza sezonem opowiada publicystka, autorka książek i przewodników turystycznych, podróżniczka i propagatorka ekoturystyki Dominika Zaręba.

Jeśli miałbyś o tej porze roku wybrać się na urlop, to co to byłoby za miejsce?

Jakie trudne pytanie! Są rejony, które szczególnie lubię, do których wracam. Takim miejscem są np. Bieszczady, wschodnia Polska – Lubelszczyzna, Podlasie. Szczególnie ciągnie mnie w tereny transgraniczne, wielokulturowe, nieoczywiste, gdzie ważne są spotkania z ludźmi i ich opowieści. Jakąś magię mają takie miejsca jak Śląsk Cieszyński, Babia Góra, Beskid Sądecki, Polesie…

Jak to jest w Polsce z turystyką ekologiczną?

W Polsce ekoturystyka rozwija się od wielu lat oddolnie. Nie jest wspierana jeszcze na poziomie krajowym. Ale ten typ turystyki ma coraz więcej pasjonatów, liderów organizacji pozarządowych, aktywnych wójtów, burmistrzów czy lokalnych przedsiębiorców. I tych inicjatyw jest naprawdę setki. Przykładem może być Podlaski Szlak Bociani, który łączy cztery niezwykłe parki narodowe, ale przede wszystkim pozwala odkryć mniej znane, nieodkryte wioski i miasteczka, takie jak np. Tykocin. Ten szlak swoją unikalność zawdzięcza występowaniu licznych skupisk bocianów gniazdujących w dolinach Narwi i Biebrzy. Główną oś szlaku oznakowano jako trasę rowerową, ale w wielu punktach można także wypożyczyć kajaki, popływać tradycyjną łodzią „pychówką”, pojeździć konno, wybrać się na ornitologiczne fotosafari, a zimą na biegówki lub piesze wędrówki. Sercem szlaku jest Europejska Wieś Bociania w Pentowie z przepięknym stuletnim dworem nad starorzeczem Narwi.

Dużo inicjatyw ekologicznych podejmowanych jest w Bieszczadach. Powstają tam ekomuzea, które prezentują wielokulturowość i historię tego regionu. Na Śląsku Cieszyńskim, pograniczu polsko-czeskim, dzieje się mnóstwo ciekawych rzeczy w duchu kultury i natury. To jest prekursorski region, jeśli chodzi o współpracę transgraniczną, oferujący dużo atrakcji dla osób chcących spędzać czas poznawczo i aktywnie. Ciągle marzę, aby mieć więcej czasu by móc zwiedzać i opisywać coraz to nowe miejsca proekologiczne w Polsce, o których czytam i słyszę.

Polska ma ogromny potencjał do rozwoju turystyki opartej o walory dziedzictwa przyrody, kultury i krajobrazu. Obszary chronione uznawane przez międzynarodowych przyrodników za jedne najbardziej cennych ostoi przyrody w Europie, barwna mozaika terenów wiejskich, lokalne tradycje, produkty lokalne, kuchnia regionalna i zdrowa żywność… Ekoturystyka i pokrewne jej formy turystyki zrównoważonej mogą stać się naszą silną marką i wizytówką w Europie oraz na świecie.

Gdzie wybrać się na małą wyprawę po sezonie turystycznym?

Ekoturystyka sprawia, że w każdym miejscu i o każdej porze roku można znaleźć coś ciekawego. Pomysłów na podróżowanie poza sezonem jest mnóstwo. Trzeba tylko zdobyć się na odrobinę odwagi i spontaniczności. Niedawno w grupie kilku rodzin z dziećmi pojechaliśmy do gospodarstwa artystyczno-agroturystycznego „Farfurnia” w Beskidzie Niskim. Złapała nas bardzo brzydka jesienna pogoda. A mimo to dzieciaki przez pół dnia lepiły z gliny, a właściciel opowiadał o garncarstwie i sztuce. Na drugi dzień zrobiliśmy dzieciom szlak zagadek – szukały skarbu w okolicy. I pomimo niezbyt sprzyjającej aury wszyscy dobrze się bawili. Później to dzieci same wymyśliły dla dorosłych swoje zagadki i wciągnęły nas w edukacyjną grę.

Podczas podróży można zrobić wiele prostych rzeczy, które angażują ludzi w różnym wieku. Ciekawym pomysłem na mikrowyprawę mogą być różnego rodzaju imprezy kulturalne, artystyczne, jarmarki, których sporo organizuje się poza sezonem turystycznym. Świetnym przykładem u naszych czeskich sąsiadów są Morawskie Szlaki Wina. Organizatorzy wymyślili sposób, jak przyciągnąć gości na Morawy także poza sezonem. Późną jesienią i wczesną wiosną, kiedy jest zimno i szaro, organizują festiwale otwartych piwniczek winnych. Angażują miejscowych winiarzy i lokalną społeczność. Turyści, którzy tłumnie przyjeżdżają na te imprezy, poznają przy okazji kulturę, muzykę, kuchnię regionalną. W Polsce moim ulubionym festiwalem organizowanym poza sezonem – w grudniu – jest zimowy festiwal „Anioł w Miasteczku” w Lanckoronie, małej miejscowości w Małopolsce. Dorośli i dzieci, wszystkie pokolenia mieszkańców i przyjezdnych przebierają się za anioły, uczestniczą w warsztatach artystycznych i kulinarnych, koncertach, przedstawieniach teatralnych, wystawach.

Wspomniałaś, że podróżujesz z dziećmi. Dlaczego wiele osób po przyjściu na świat córki bądź syna zaprzestaje aktywności?

Myślę, że do głosu dochodzą tu stereotypy. Mówi się, że dziecko w podróży wymaga specjalnej opieki i wygód. Oczywiście nie namawiam, aby wszyscy podróżowali z maluszkiem do egzotycznych krajów. Ale warto wyruszyć nawet gdzieś blisko. Dzieci wcale nie wymagają jakiś specjalnych warunków w podróży. Myślę, że to bardziej dorośli stwarzają sobie takie bariery, a dzieci uwielbiają proste życie. Spędzając wspólnie czas w podróży sprawdzamy się w trudnych sytuacjach i nawiązują się wówczas szczególne więzi. Dzieci uwielbiają spać w namiocie, oglądać gwiazdy, szukać zagadek. Potrafią odkryć szczegóły i detale w każdym miejscu, często niezauważalne dla dorosłego człowieka. Dlatego bardzo zachęcam, aby podróżować z małymi dziećmi i przekonać się jaką czerpie się z tego radość. Dziecko wcale nie jest barierą w podróży, a dzięki niemu możemy przeżyć niezapomniane przygody i zobaczyć nowe miejsca.

Gdzie w Polsce najchętniej pojechałabyś z małymi dziećmi?

Warte polecenia są gospodarstwa agroturystyczne „z duszą”, gdzie dzieje się coś ciekawego – kulturalnego, artystycznego czy kulinarnego. Dużo się dzieje w południowo-wschodniej Polsce.aNa przykład bieszczadzkie gospodarstwo „U Flika”, które jest też ekomuzeum chleba. Właściciel Roman Glapiak prowadzi warsztaty pieczenia chleba, organizuje spotkania i festiwale kulinarne jak Święto chleba – od ziarenka do bochenka. Ostatnim hitem regionu są Bieszczadzkie Drezyny Rowerowe, które powstały z inicjatywy przedsiębiorcy i muzyka Janusza Demkowicza w miejscowości Uherce Mineralne, zupełnie nie kojarzonej z turystyką, leżącej poza głównymi szlakami.

Mamy coraz więcej niezwykłych atrakcji dla dzieci. Bardzo polecam Beskidzkie Centrum Zabawki Drewnianej w Stryszawie pod Babią Górą albo miejsca na Szlaku Zabytków Techniki w Województwie Śląskim.

Myślę, że każdy z nas ma jakiś swój ulubiony region w Polsce, gdzie po prostu warto wyruszyć z dziećmi i poszukać samemu ciekawych ofert i atrakcji. Wcale nie muszą to być wielkie parki rozrywki. Warto stawiać na autentyczność i możliwość wyzwalania w dzieciach ich naturalnej kreatywności i żądzy wiedzy.

Jak zacząć podróżować ekologicznie?

Myślę, że dużo ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy, że są ekoturystami podczas swoich podróży. Nawet w czasie klasycznego wyjazdu wypoczynkowego – nad morze czy na narty – można zawrzeć elementy turystyki zrównoważonej – zaglądnąć na targ i kupić lokalne produkty, wziąć udział w ciekawej imprezie, zapisać się na warsztaty. To już jest element odpowiedzialnej turystyki. Wcale nie trzeba od razu zmieniać swojego stylu życia; nie wszyscy lubią przecież aktywnie podróżować – jeździć na rowerze czy chodzić po górach. Ale w każdej podróży możemy zrobić coś małego, innego, bardziej wartościowego. Wtedy, nawet z typowo wypoczynkowych wakacji, przywieziemy ciekawsze opowieści i wspomnienia.

Wracając do lokalnej gastronomii, która jest elementem każdej wyprawy – masz swój ulubiony szlak kulinarny?

Jestem wegetarianką i mam ograniczoną możliwość degustowania wielu dań, ale poszukuję ciekawych pomysłów na warzywną polską kuchnię. Mogę polecić szlak kulinarny „Śląskie Smaki”, który dostał nagrodę Polskiej Organizacji Turystycznej. Robiłam zdjęcia do przewodnika i miałam okazję poznać smaki śląskiej kuchni zanim szlak jeszcze powstał. Nawet modrą kapustę można zrobić po jarsku np. z wędzoną śliwką a kluski śląskie podać z sosem grzybowym (śmiech).

Ciekawie pod kątem kuchni, rozwija się Lubelszczyzna, gdzie łączą się smaki wielu kultur. Jest tam szlak greenways promowany pod marką „Kraina Rowerowa”, który wykorzystuje bogactwo pzryrodnicz-kulturowe regionu położonego w trójkącie znanych miast: Kazimierz Dolny, Nałęczów i Puławy. Na szlaku znajdziemy wiele mniej znanych wiosek i miejscowości, które promują lokalną kuchnię i produkty – są tu izby produktów lokalnych z miejscami degustacji, organizowane są rajdy rowerowe po produkt lokalny, targi, imprezy kulinarne. Nie tylko jeździmy rowerem i odkrywany nowe miejsca, ale też degustujemy regionalne dania i specjały, takie jak np. pierogi z bobem, barszcz z wiśni albo konfitury z płatków róży.

We wspomnianej wcześniej Lanckoronie próbuję, jako mały przedsiębiorca, promować lokalne produkty i zdrową kuchnię w małej artystycznej kawiarni na ryneczku, która znalazła się na małopolskim szlaku kulinarnym „Wieś dla smakoszy”.

A co z dużymi ośrodkami? Jak zwiedzając miasta stać się świadomym turystą?

Kiedy jestem w dużym mieście, szukam przede wszystkim lokalnych targów, gdzie mogę kupić świeże, sezonowe produkty. Na targach czuje się klimat, duszę miasta. I czy to w Krakowie, Warszawie czy Nowym Jorku – znajdziemy takie miejsca. Ważny jest też sposób poruszania się po mieście. Warto chodzić pieszo, wypożyczyć rower, poszukać zakątków, muzeów, kawiarni leżących poza utartymi trasami turystycznymi. W ten sposób nawet w mieście możemy stać się bardziej odpowiedzialnymi turystami. Kiedy do mojego Krakowa przyjeżdżają goście z zagranicy to zawsze zabieram ich do Nowej Huty i na rower szlakami greenways biegnącymi wzdłuż Wisły.

Wywiad przeprowadzono w 2016 roku dla „Wiadomości Turystycznych”, Konkurs EDEN Polska | Polska Organizacja Turystyczna